niedziela, 4 listopada 2012

Syf, Syzyf i umowy cywilno-prawne


W połowie października w dużych miastach Polski m.in. Krakowie, Katowicach, Łodzi i Warszawie pojawiły się plakaty przestawiające mężczyznę pchającego pod górę wielki głaz. Plakaty były opatrzone tylko jednym słowem: „syf”. Przyciągały one wzrok swoją bardzo prostą formą oraz oszczędnością kolorów.


Mediafun na swoim blogu snuł przypuszczenia, że może to być kampania teaserowa produktu na pryszcze. Spodobał mi się jego sposób myślenia, ale nie byłam do tego przekonana. Styl plakatów, ich oszczędność formy, zupełnie nie pasowała mi do grupy docelowej, czyli nastolatków.


Z końcem października zagadka została wyjaśniona. Za kampanię odpowiada NSZZ Solidarność i porusza ona problem „umów śmieciowych”. Przekaz, jak możemy przeczytać na stronie internetowej Solidarności, skierowany jest głównie do osób młodych i ma za zadanie edukować przyszłych pracowników w zakresie prawa pracy, rodzaju zawieranych umów oraz konsekwencji, jakie z nich wynikają. Kampania prowadzona jest na outdoorze i w Internecie.


Ponieważ na blogu oceniam i komentuję wyłącznie przekaz reklamowy, a nie sprzedawany produkt, nie będę odnosić się tu do problemu umów cywilno-prawnych, a jedynie do samej akcji.


Krótko podsumowując:
Teaser super. Przy ogromnej ilości billboardów i szyldów reklamowych, ten prosty i oszczędny plakat naprawdę rzucał się w oczy. Natomiast drugi etap kampanii, czyli rozwiązanie zagadki nie przekonało mnie. Przede wszystkim porównanie do Syzyfa wydaje mi się nietrafione. Bo czy rzeczywiście będąc na „umowie śmieciowej” codziennie zaczyna się od zera? Po drugie dlaczego hasła umieszczone na plakacie mają charakter protestacyjny, jeśli celem tej akcji jest edukacja przyszłych pracowników?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz