Ostatnio wciągnęła mnie gra typu „czytam w Twoich myślach”
czyli mocnopomocny agent PZU, który po kilku, kilkunastu pytaniach jest w
stanie zgadnąć, o jakiej postaci myślę.
Zabawa PZU jest odpowiednikiem Akinator.com, ma również jego
licencję, przy czym jest przetłumaczona na język polski.
Przesłałam linka z zabawą do znajomego N, pisząc, że mocnopomocny agent PZU jest super i choć czasem się myli, zgadywanie przychodzi mu niesamowicie łatwo. N, który raczej jest sceptycznie nastawiony do reklam i działań marketingowych w ogóle, zgodził się ze mną, że pomysł został całkiem fajnie zrealizowany. Ale jednocześnie dodał, że „przynajmniej w jego przypadku, efekt reklamowy jest mizerny”. Jego nie zachęcił do skorzystania z usług PZU.
Chciałabym Cię przekonać N, że to tak nie działa, że ja, Ty i miliony innych ludzi kupujemy produkty i usługi pod wpływem reklam, czasem nie przyznając się do tego przed samym sobą, a nawet nie zdając sobie z tego do końca sprawy.
Wracając do tego konkretnego przykładu, czyli zabawy z
agentem PZU. Gra „w pytania” jest tylko jednym z działań reklamowych. Poza
stroną mocnopomocni.pl, PZU ma kanał na Youtube. Z ich reklamami można spotkać
się też w telewizji i na billboardach. Jest to o tyle ważne N, że działania
reklamowe nie są ograniczone tylko do Internetu i tej jednej zabawy, ale
prowadzone są na różnych kanałach i w różnej formie. Czyli możesz się natknąć na nie
w różnych miejscach, co powoduje, że łatwiej zapamiętasz tą kampanię.
Musisz też zwrócić uwagę N, (i to jest w tym przypadku najważniejsze) na przekaz reklamowy. Nie ma tu
wpychania jakiegoś konkretnego produktu – OC czy ubezpieczenia na życie. Działania
reklamowe mają charakter wizerunkowy. W lekki i zabawny sposób PZU komunikuje,
że ich agenci są przyjaźni i profesjonalni, co potwierdza ten film wideo:
Na stronie mocnopomocni.pl przycisk
call to action nie umożliwia zakupu polisy, ale właśnie przesłania formularza w
celu skontaktowania się z agentem. Dlatego można łatwo wywnioskować, że celem
kampanii nie jest podniesienie sprzedaży samej w sobie. Ja, Ty, czy pozostałe
osoby, które grały „w pytania” mają przede wszystkim zapamiętać , że agenci PZU
są „super”, że można liczyć na ich profesjonalną pomoc i doradztwo przy wyborze
ubezpieczenia.
Piszesz N, że Ciebie te działania nie zachęciły. OC czy
ubezpieczenie nie jest produktem pierwszej potrzeby. Jest to usługa, którą
kupuje się raz na jakiś czas i podjęcie decyzji zakupowej w tym przypadku trwa
znacznie dłużej, niż w przypadku batona czy mleka. W tym momencie zakładam, ze
nie planujesz zakupu polisy, ale być może za pół roku, lub rok, kupując OC,
pomyślisz właśnie pod wpływem tej gry, ale nie wiedząc o tym: „Hmmm,
a może skontaktuję się z PZU, oni mają dobrych agentów…” Czy myślisz N, że jest to możliwe?