Z kolejnej, nowej porcji świątecznych reklamy, moją uwagę
zwrócił spot Coca Coli.
Coca Cola przywołuje w swojej reklamie motywy, z których
korzysta co roku: wielka, czerwona, oświetlona lampkami ciężarówka i muzyka,
która jest bardzo zbliżona do tej z poprzednich kampanii. Najważniejszym
elementem jest jednak Święty Mikołaj. Mogę przełknąć tą muzykę i jej słowa
(„coś wydarzy się, coś wydarzy się…”) oraz fabułę reklamy, która nie wnosi nic
ciekawego, ale nie tego Mikołaja.
Mikołaj kojarzy się zwykle ze starszym, sympatycznym
dziadkiem z brzuszkiem i długą brodą. Trzeba się bardzo postarać, żeby ten
wizerunek przedstawić w sposób negatywny. I według mnie Coca Coli się to udało.
Mikołaj w spocie to gigantyczna lalka z bladą twarzą i
oczami, jak u żaby. Za każdym razem, gdy kamera robi zbliżenie na jego stopy,
mam wrażenie, że zaraz przemieni się on w Godzillę lub King Konga i zacznie
rozdeptywać bawiących się ludzi.
Zastanawiam się, jaka jest Wasza opinia na
temat tej reklamy. Czy w Was ten Mikołaj budzi pozytywne skojarzenia, czy
podobnie jak mnie, odrzuca?