Pomijając kreację, nowa strategia Knorra jest dla mnie nieporozumieniem. Przede wszystkim zupa pomidorowa Knorra nawet choć trochę nie smakuje jak domowa. Nie zależy mi też, żeby na stacji metra, gdzie przewalają się tłumy ludzi, a ja wracam z pracy, czuć się jak w domu.
Od dań instant chciałabym przede wszystkim, żeby zaspokajały głód, były prostym i szybkim do przygotowania posiłkiem. W nowej kampanii poszłabym zdecydowanie w tym kierunku. Bo ja, jako konsument, nie uwierzę w zapewnienia, że proszek z makaronem rozpuszczony we wrzątku może wprowadzić mnie w stan błogiego lenistwa i relaksu. A czy Was przekonuje ta kampania?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz